Gruzja wybrała prorosyjskie Gruzińskie Marzenie? Opozycja protestuje
Opozycja nie uznaje wyników sobotnich wyborów i mówi o fałszerstwach. Czy jej wersję poprą międzynarodowi obserwatorzy?
Zwycięstwem Gruzińskiego Marzenia zakończyły się sobotnie wybory parlamentarne w Gruzji. Trzy z czterech ugrupowań, które podpisały Kartę Gruzińską i zobowiązały się współpracować po ewentualnej wygranej rząd techniczny, nie uznają wyników ogłoszonych przez Centralną Komisję Wyborczą. Mówią o skradzionych wyborach, czy też skradzionej europejskiej przyszłości Gruzji.
Jakie kroki podejmą opozycyjne ugrupowania, na razie jednak nie wiadomo. Protestują póki co w zaciszu swoich biur. Dzisiaj mają zasiąść do rozmów. Jedyną partią, która w niedzielny poranek, nie opowiedziała się zdecydowanie krytycznie na temat wyników, jest Za Gruzję Giorgiego Gacharii. Były premier z ramienia Gruzińskiego Marzenie stwierdził, że poczeka na ostateczne wyniki i wtedy ogłosi swoje stanowisko.
Wyniki po przeliczeniu prawie 99,5 proc. głosów wyglądają tak:
partia rządząca Gruzińskie Marzenie - 54,2 proc.
blok Koalicja na rzecz zmian - 10,8 proc.
blok Jedność. Ratujmy Gruzję - 10,1 proc.
blok Silna Gruzja - 8,8 proc.
Za Gruzję - 7,8 proc.
Pozostałe partie nie przekroczyły 5 proc. progu.
Jeśli po prostu zsumować procenty, to jest to 54,2 proc. partii rządzącej kontra 37,5 proc. opozycji, czyli znacznie poniżej oczekiwań opozycyjnych, które do ostatniej chwili były pewne zwycięstwa. Bazując na swoich badaniach.
Gruzińskie Marzenie świętowało krótko
Gruzińskie Marzenie, partia Bidziny Iwaszniszwilego, zaprosiła swoich najbliższych sympatyków do nowej siedziby w Tbilisi. Była to zdecydowanie klasa wyższa, elegancko ubrani ludzie kultury, sztuki i biznesu, media. Nie dało się odczuć żadnego napięcia wśród tych ludzi (subiektywnie piszę). O godz. 20.00 ogłoszono wyniki exit polls i zgodnie z oczekiwaniami - te na zlecenie mediów prorządowych - pokazały zdecydowane zwycięstwo Gruzińskiego Marzenia.
Bidzina Iwaniszwili ze swoją świtą, premierem Iraklim Kobachidze czy przewodniczącym partii i byłym premierem Iraklim Garibaszwilim oraz burmistrzem Tbilisi Kachą Kaładze podziękowali za głosy. Mówili jakie to niesamowite w skali światowej, że ich partia tak długo utrzymuje się u władzy. W domyśle w sposób demokratyczny. Mówiono o zwycięstwie gruzińskiego narodu, docenieniu 12 lat rządów i obietnicach na kolejne 4 lata. Gruzja ma nadal wspaniale się rozwijać (ja tylko cytuję). Padły też jasne sugestię, żeby nie myślano o protestach. Całość trwała może z 20 min.
Oraz nagranie, żeby pokazać całe zgromadzenie:
Wieczór wyborczy w Gruzji. Chaos po stronie opozycji
Zjednoczona opozycja nie zdecydowała się spędzać razem wieczoru wyborczego. Lokale wyborcze zamykano o godz. 20.00 lokalnego czasu i dopiero godzinę przed tym, i przed ogłoszeniem exit polls, dostałam informację od bloku Jedność, że będzie wspólne spotkanie w centrum Tbilisi. Zaledwie kwadrans później zostało ono odwołane z powodu jednego ugrupowania. Mam tu tylko jedno źródło informacji, więc nie będę pisać, która partia się wycofała.
Każda z partii opozycyjnych komentowała więc u siebie. Poniżej Tina Bokuczawa ze Zjednoczonego Ruchu Narodowego, który tworzył Jedność. We wspomnianych powyżej wynikach zobaczycie, że partia założona przez Saakaszwilego została pokonana ( 10,8 do 10,1 proc.) przez młode polityczne ugrupowania jak Girczi czy Droa oraz przez swojego byłego przewodniczącego (Nikę Melię) i postać związaną z samym Saakaszwilim, Nikę Gvaramię, byłego szefa czołowej opozycyjnej telewizji.
Tina Bokuczawa, przewodnicząca Zjednoczonego Ruchu Narodowego, mówiła w nocy, że nie chodzi nawet o skradzenie wyborów, ale o skradzenie europejskiej przyszłości Gruzji. Czy opozycyjna odmowa uznania wyników wyborów wynika z masowej skali fałszerstw, czy mają na to dowody mówi:
Exit polls przeprowadziły dwie bardzo doświadczone firmy i według ich badań, opozycja wygrała z wysoką, 10 proc. różnicą. Wyniki ogłoszone przez Centralną Komisję Wyborczą znacznie od tych exit polls odbiegały, dlatego ich nie uznajemy.
Wspomniane exit polls: Edison Research oraz HarrisX. Gorbi robiło na zlecenie prorządowych mediów.
Tutaj zaś, jak do tej pory exit polls Edison w miarę pokrywały się z wynikami Gruzińskiego Marzenia i jak różne okazały się dopiero w tym roku:
Czy wybory w Gruzji zostały sfałszowane?
Konferencja prasowa misji OBWE/ODIHR, czyli najbardziej rozpoznawalnej misji obserwacyjnej odbędzie się w niedzielę o godz. 12.00 polskiego czasu. Zacytuję jednak poniżej komunikat “My Vote”, wspólnej inicjatywy organizacji pozarządowych. Ok. 2 tys. obserwatorów w Gruzji i poza nią.
Piszą oni o naruszeniach, które pod koniec sobotniego głosowania okazały się według nich elementami spójnego planu, "którego celem było podważenie końcowego wyniku wyborów”.
Stało się jasne, że opracowano złożony plan oszustwa wyborczego, do którego realizacji wykorzystano takie metody, jak zakłócanie systemu weryfikacji, naruszenie procedur znakowania i utrudnianie obserwatorom obserwowania procedur identyfikacji wyborców. W pierwszej połowie dnia wyborcom wydano masowo dwie lub więcej kart do głosowania. Były też przypadki, gdy karty do głosowania były już wypełnione na korzyść partii rządzącej.
Stało się też oczywiste, że liczne doniesienia i relacje medialne o konfiskacie i „wynajmowaniu” dowodów osobistych w okresie przedwyborczym, a także gromadzeniu danych osobowych, służyły realizacji wspomnianego planu.
Dzięki takim manipulacjom udało się uzyskać decydującą liczbę głosów na korzyść partii rządzącej, co możemy teraz zobaczyć w wynikach opublikowanych na stronie internetowej CEC.
Ataki na obserwatorów i media
W ciągu dnia na przedstawicieli organizacji monitorujących wywierano bezprecedensową presję. Doszło do ataków fizycznych, napaści słownych, zastraszania, bezpodstawnego wydalania z lokali wyborczych. W większości przypadków nie można było obserwować procesu głosowania. W niektórych przypadkach konieczna była nawet ewakuacja obserwatorów.
Zdarzały się przypadki, gdy w proces wydalania obserwatora była zaangażowana również policja. W rezultacie stworzone środowisko uniemożliwiało normalną obserwację procesu wyborczego. Dziennikarze również padali ofiarą brutalnych ataków.
Gruzja po wyborach. Co teraz?
By powołać rząd wystarczy zwykła większość - 76 mandatów w 150 osobowym parlamencie. Na razie wiadomo, że Gruzińskie Marzenie wprowadzi przynajmniej 88 posłów, przy 62 opozycji.
Opozycja nie uznaje wyników wyborów, przynajmniej trzy bloki opozycyjne. Czekamy na Gacharię, który zarzekał się w rozmowie ze mną, że nie pójdzie na układ z Gruzińskim Marzeniem.
Według mnie kluczowe teraz będzie stanowisko międzynarodowych obserwatorów. To od oświadczenia ODIHR/OBWE czy amerykańskiego NDI zależy stanowisko UE, USA i poszczególnych krajów. To będzie dla nich baza to stanowiska na temat sobotniego głosowania.
Bez stanowczej krytyki z zagranicy nie ma mowy o wystarczającej presji, by Gruzińskie Marzenie brało pod uwagę inną opcję niż rządzenie kolejne 4 lata. Dla ekipy Bidziny Iwaniszwilego - oficjalnie - sprawa jest jasna. Nieoficjalnie, tylko oni wiedzą, jak te wybory wygrali. Według szacunków opozycji mogli liczyć na maksymalnie 37 proc. głosów.
Do tej pory nie ma też jasnego stanowiska prezydentki Salome Zurabiszwili. Tuż po exit polls mówiła tak:
Jeśli nie orientujesz się w gruzińskiej polityce, to polecam moje ostatnie teksty przybliżające temat wyborów i rządów Gruzińskiego Marzenia:
Przez lata myśleliśmy, że ten kraj zbliża się do UE. Dziś może wpaść w objęcia Kremla
Gruzińskie wybory o wszystko. Autorytarne tendencje zbliżają do Rosji
Dziś żyję Gruzją, ale piszę też o Armenii i Azerbejdżanie. Nie przegap kolejnych tekstów. Zapisz się na mój newsletter już dziś oraz poleć go znajomym!
Możesz też docenić moją pracę, kupując mi kawę, o tutaj albo/i wspierając Polską Misję Medyczną działającą w Ukrainie.
Jeśli newsletter to dla Ciebie za mało, to zapraszam na moje konta: Facebook, Instagram, Whatsapp oraz LinkedIn.