Przegląd AgFilipiak / South Caucasus Observer

Przegląd AgFilipiak / South Caucasus Observer

Share this post

Przegląd AgFilipiak / South Caucasus Observer
Przegląd AgFilipiak / South Caucasus Observer
Azerbejdżan odciąga Syrię od Armenii

Azerbejdżan odciąga Syrię od Armenii

Jak na tym skorzysta Izrael i co na to Iran.

Agnieszka Filipiak's avatar
Agnieszka Filipiak
Jul 20, 2025
∙ Paid
2

Share this post

Przegląd AgFilipiak / South Caucasus Observer
Przegląd AgFilipiak / South Caucasus Observer
Azerbejdżan odciąga Syrię od Armenii
1
Share

Zmiany w regionalnych sojuszach

Gruzja zwraca się ku Iranowi

Pewne ruchy w stronę Teheranu czynił już były prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili, kiedy w styczniu 2011 r. wprowadził ruch bezwizowy z Iranem, w celu pobudzenia turystyki. W 2012 r. władzę w kraju przejęło jednak Gruzińskie Marzenie miliardera Bidziny Iwaniszwilego. Polityka wobec Teheranu uległa zmianie i przez lata nie była do końca jednoznaczna. Już w lipcu 2013 r. zniesiono ruch bezwizowy w ramach - jak twierdzono - walki z napływem imigrantów z Azji. Przywrócono go jednak w 2016 r., choć obywatele Iranu nadal mieli problemy z przekraczaniem granic. Jeszcze w 2018 r. tamtejszy MSZ odradzał podróżowanie do Gruzji. Zaś skrajnie prawicowe gruzińskie media straszyły, że Irańczycy rzekomo masowo wykupują nieruchomości w kraju. Bo liczba turystów z Islamskiej Republiki Iranu biła rekordy - pisze Jamestown.

Relacje Teheranu z Tbilisi nie należały jednak chyba do najgorszych, bo już w 2020 r. amerykańscy senatorowie pisali:

Gruzińskie firmy i gruziński system finansowy od lat są znane amerykańskim urzędnikom jako narzędzia służące do obchodzenia amerykańskich sankcji wobec Iranu. Sytuacja ta sięga co najmniej 2013 r., kiedy to nasze władze dowiedziały się, że trzech irańskich biznesmenów przejęło kontrolę nad małą instytucją bankową w Tbilisi i wykorzystywało ją do transferu pieniędzy oraz prowadzenia dodatkowej działalności związanej z wymianą walut, spółkami na wybrzeżu Morza Czarnego, a nawet liniami lotniczymi. Zachodnia orientacja kraju w połączeniu z licznymi portami sprawia, że jest on idealnym celem dla Irańczyków. Rzeczywiście, ostatnie doniesienia sugerują, że port w Batumi ponownie stał się celem nielegalnych działań Iranu związanych z ropą naftową.

O rosnących wpływach Iranu w Gruzji raportowało w maju Transparency International. Jeszcze w 2010 r. liczba prywatnych firm zakładanych przez obywateli Iranu wynosiła 84. Za czasów Gruzińskiego Marzenia zaś, w latach 2013-2024 zarejestrowano ich 9,3 tys., a w tym roku już 125. Obroty handlowe między Gruzją a Iranem wyniosły w 2024 r. 322 mln dol., z czego 285 mln to sam import z Iranu do Gruzji (TI wymienia głównie metale żelazne, materiały budowlane, wyroby z tworzyw sztucznych i produkty spożywcze).

Jak dokładnie irańskie firmy wykorzystują Gruzję do omijania sankcji ujawnia śledztwo Civic Idea z początku lipca. Czytamy w nim:

W miarę zacieśniania się stosunków dyplomatycznych między rządem Gruzińskiego Marzenia a Iranem, pojawiło się kilka zarejestrowanych w Gruzji firm mających bezpośrednie powiązania z irańskim Ministerstwem Obrony i Agencją Logistyczną Sił Zbrojnych.

Jedną z głównych kategorii irańskiego eksportu do Gruzji jest ropa naftowa i produkty ropopochodne. To z handlu tym surowcem utrzymywany jest irański reżim. (Na początku maja Trump groził sankcjami dla wszystkich importerów irańskiej ropy).

Irańscy biznesmeni wykorzystują Gruzję jako strategiczny punkt tranzytowy, aby uniknąć międzynarodowych sankcji i skierować fundusze z powrotem do Islamskiej Republiki Iranu. Gruzińskie prawo (ulgi podatkowe, brak obowiązku kapitału) wręcz zachęca do zakładania firm w Gruzji i dalej handlowania irańskimi produktami dalej.

Badania przeprowadzone przez Civic IDEA pozwoliły zidentyfikować kilka artykułów w języku irańskim, które otwarcie opisują, w jaki sposób irańscy biznesmeni obchodzą międzynarodowe sankcje. Źródła te często podkreślają umowy o wolnym handlu Gruzji z wieloma krajami, w tym z Unią Europejską, a także dostęp do rynku amerykańskiego w ramach Generalized System of Preferences (GSP). Według tych artykułów irańskie firmy mogą importować produkty do Gruzji, przepakowywać je jako towary wyprodukowane w Gruzji , a następnie eksportować je na rynki europejskie lub amerykańskie bez płacenia ceł.

Analitycy zwracają także uwagę, że premier Irakli Kobachidze odbył w zeszłym roku dwie nieplanowane wizyty w Iranie: na pogrzeb irańskiego prezydenta i na inaugurację nowego prezydenta. Ostatnio zaś spore poruszenie wywołał wiceminister spraw zagranicznych Gruzji biorąc udział uroczystościach żałobnych w ambasadzie Iranu w Tbilisi po izraelskich nalotach.


Azerbejdżan przejmuje Syrię, długoletniego sojusznika Armenii

Syria Baszara al-Asada była sojuszniczką Armenii. Erywań w 2019 r. wsparł rosyjską misję w Syrii, a Damaszek uznał rok później ludobójstwo Ormian z 1915 r. Także w czasie wojny o Górski Karabach w 2020 r. Syria poparła Armenię, przy czym nie bez znaczenia były tu pogarszające się w tym samym czasie relację Syrii z Turcją.

Jednak obalenie Asada w grudniu 2024 r. zmieniło politykę zagraniczną kraju. Nowy prezydent Ahmad asz-Szara zdecydował się m.in. na zbliżenie z Turcją i Azerbejdżanem, co Baku bardzo szybko wykorzystało. Najpierw jeszcze w 2024 wysyłając pomoc humanitarną, póżniej zapraszając nowego przywódcę Syrii do Azerbejdżanu, a następnie otwierając po 13 latach ponownie ambasadę w Syrii.

W kwietniu delegacja Azerbejdżanu rozmawiała już w Damaszku o współpracy energetycznej i inwestycjach w odbudowę kraju, a w lipcu, podczas wizyty prezydenta asz-Szara w Baku, podpisano memorandum między azerbejdżańskim państwowym koncernem naftowym SOCAR a rządem syryjskim w sprawie dostaw azerbejdżańskiego gazu ziemnego.

Działania Azerbejdżanu wobec Syrii interpretowane są na wiele sposobów. Niektórzy dostrzegają w tym przede wszystkim aspekt ekonomiczny i poszukiwanie rynków zbytu dla surowców. Inni widzą to jako element strategii mającej wzmocnić relacje z Izraelem i zwiekszyć wpływy Baku daleko poza Kaukaz Płd. Mowa o Izraelu, bo według izraelskich mediów podczas wizyty prezydenta Syrii w Azerbejdżanie miało dojść do spotkania syryjskich i izraelskich urzędników. W ten sposób Baku stał się elementem większej gry, w której chodzi o nie tylko o normalizację relacji Syria-Izrael, ale także zniesienie amerykańskich sankcji na Syrię. O przyłączeniu Azerbejdżanu do tzw. porozumień abrahamowych czytam od paru miesięcy. Stanowisko Baku nie jest jednak takie oczywiste, bo jest jeszcze jedno państwo, z którym musi się liczyć - Iran.

Teheran z oczywistych względów od dawna przygląda się współpracy Azerbejdżanu z Izraelem, a po ostatnich nalotach w czerwcu oskarżył nawet Baku o wpuszczenie izraelskich dronów w swoją strefę powietrzną (Baku zaprzecza). Oliwy do ognia dolała jeszcze wspomniana wizyta prezydenta Syrii w Baku. Teheran obawia się bowiem “przesunięcia się syryjskich siatek bojowników na północ, w połączeniu z pogłębiającymi się więzami Azerbejdżanu z Izraelem, oznaczałoby to nowy ból głowy związany z bezpieczeństwem na północnej granicy Iranu”. Irańskie media sugerują, że “Iran będzie musiał chronić swoje interesy narodowe zarówno z dyplomatycznym jak i zmysłem bezpieczeństwa, w tym wzmocnić więzi z sąsiadami, takimi jak Armenia i Rosja, i zająć zdecydowane stanowisko przeciwko "prowokacjom Baku". To się zresztą już dzieje. W sobotę prezydent Iranu rozmawiał telefonicznie z premierem Armenii. Panowie rozmawiali o planie pogłębiania dwustronnych relacji.

W obszernej analizie “Le Monde diplomatique” zwraca także uwagę na jeszcze jeden aspekt:

Głębszym dylematem Azerbejdżanu jest zrównoważenie sojuszy z Turcją i Izraelem, których interesy w Syrii coraz bardziej kolidują. Turcja postrzega Syrię jako swoją strefę wpływów i sprzeciwia się izraelskiej ingerencji; Izrael eskaluje swoje wtargnięcia na południe Syrii. Tarcia między Tel Awiwem a Ankarą w sprawie Syrii mogą być zwiastunem nadchodzącej dynamiki. Wraz ze słabnącymi wpływami Teheranu, Izrael coraz bardziej postrzega Turcję jako swojego nowego regionalnego konkurenta.


Dowiedziałeś/aś się czegoś nowego? Polec newsletter znajomym!

Możesz też po prostu docenić moją pracę, kupując mi kawę albo/i wspierając Polską Misję Medyczną działającą w Ukrainie.

Jeśli newsletter to dla Ciebie za mało, to zapraszam na moje konta: Instagram lub kanał na Whatsapp, na który wrzucam masę linków do raportów, analiz, informacji o webinarach.


Armenia-Azerbejdżan. USA wchodzą do gry

Armenia i Azerbejdżan rozmawiają od lat o pokoju, kiedyś z pomocą UE, Rosji czy USA, ostatnio bez stron trzecich. Między dwoma krajami obowiązuje tylko porozumienie o zawieszeniu broni z 2020 r., podpisane przy pomocy Moskwy. Zawarcie pokoju wymaga dopracowania wielu punktów, niektóre sporne kwestie już rozwiązano, inne zdecydowano się odłożyć na później.

Dziś tylko o jednym zapisie z 2020 r., który mówi, że Armenia zapewni bezpieczny tranzyt między Azerbejdżanem a jego eksklawą Nachiczewańską Republiką Autonomiczną. Według ustaleń sprzed pięciu lat nadzór nad tzw. korytarz zangezurski miały sprawować rosyjskie służby FSB. Erywań, choć podpisał zawieszenie broni, raczej nigdy nie planował tego punktu realizować. Dla Armenii taki eksterytorialny tranzyt pod kontrolą państwa trzeciego to zagrożenie dla suwerenności, o czym regularnie przypomina premier Nikol Paszynian. Azerbejdżan, choć naciska na korytarz, też niechętnie widziałby tam Rosjan. Korytarz zangezurski nie jest bowiem tylko trasą, która miałaby łączyć azerbejdżańskie ziemie. Nowe połączenie umożliwiłoby rozwój Korytarza Środkowego (łączy Chiny z Europą, pomijając Rosję) i połączenie Morza Kaspijskiego ze Śródziemnomorskim (tutaj świetna animacja, która to pokazuje).

10 lipca premier Nikol Paszynian i prezydent Ilham Alijew spotkali się w Abu Zabi. Rozmowy tych przywódców są zawsze głośno odnotowywane, nawet jeśli - tak jak w tym przypadku - nie doszło do żadnego przełomu w sprawie traktatu pokojowego. Oba resorty spraw zagranicznych zapewniły jednak, że “negocjacje dwustronne są najskuteczniejszym formatem omawiania wszystkich kwestii związanych z procesem normalizacji i na tej podstawie zdecydowano o kontynuowaniu takiego zorientowanego na wyniki dialogu”. W tym dialogu nie ma przede wszystkim Rosji (samo miejsce spotkania też nie jest zresztą przypadkowe), ale pojawiły się inny gracz - jak dla mnie nieoczekiwany - Stany Zjednoczone.

Zza oceny napłynęła bowiem propozycja, by korytarz zangezurski wydzierżawić na 100 lat firmie amerykańskiej. To ponoć pomysł administracji Donalda Trumpa. Motywacją mają być jak zawsze pieniądze. Według obliczeń Banku Światowego transport przez korytarz może do 2027 r. umożliwić handel o wartości 50-100 mld dol. rocznie. Według danych Bloomberga czas tranzytu z Europy do Azji zostałby skrócony o 12-15 dni. Ambasador USA w Turcji podczas briefingu prasowego mówił dosłownie tak (pytanie było o Turcję, Syrię itd.):

To skomplikowana sprawa. Trzeba działać dzień po dniu i zdobywać serca ludzi jedno po drugim. A Turcja znajduje się w samym środku tego wszystkiego, podobnie jak Azerbejdżan i Armenia. Kłócą się o 32 kilometry drogi, to nie jest żart. Trwa to już od dziesięciu lat – 32 km drogi.

Więc Ameryka wkracza i mówi: „OK, przejmujemy to. Dajcie nam 32 km drogi na sto lat dzierżawy, a wszyscy będziecie mogli z niej korzystać”. Ale te plemienne punkty widzenia nie znikają.

Sam Trump miał zaś powiedzieć: “Armenia and Azerbaijan, we worked magic there. And, it's pretty close. If not, it's already done” (nie tłumaczę, bo magia tych słów uleci).

Jak widzicie z perspektywy Waszyngtonu nie widać, że chodzi o terytorium suwerennego państwa, a nie ziemię niczyją. Armenia nie mówi “nie” na amerykańską propozycję, ale stawia warunki. Widzi w tym raczej szansę do stworzenia spółki.

Erywań bardziej dąży do zawarcia pokoju niż Baku, o czym pisałam wielokrotnie. Podpisanie traktatu poza - przynajmniej na papierze - normalizacją stosunków z odwiecznym wrogiem, dałaby możliwość naprawy relacji z Turcją i otworzenia granicy z tym państwem, a co za tym idzie olbrzymich możliwości handlowych.

Sam prezydent Alijew pytany o amerykańską propozycję mówił tak:

W odniesieniu do pytania dotyczącego amerykańskiej firmy i korytarza Zangezur – jest to kwestia, którą należy skierować do władz Armenii. Na naszym terytorium nie będzie żadnego operatora, żadnej dzierżawy, żadnego wynajmu. Wszystko robimy sami. Nie wiem, co chce zrobić Armenia. Mogą zrobić wiele rzeczy. Zaprosili europejskich tzw. obserwatorów, czyli grupę dobrze przygotowanych szpiegów, którzy szpiegowali nas, a przy okazji ostatnio szpiegowali Iran. Podczas niedawnego konfliktu izraelsko-irańskiego chodzili i jeździli wzdłuż granicy irańskiej. Lubią patrzeć na nas przez lornetki. My robimy to samo. Jutro mogą zaprosić – nie wiem – kogokolwiek zechcą. Mogą zaprosić każdego. Dla nas ważne jest – i powtórzyłem to mojemu koledze w Abu Zabi [mowa o premierze Armenii] – że musimy mieć nieograniczony i bezpieczny dostęp z Azerbejdżanu do Azerbejdżanu. I uważamy to dokładnie tak, jak powiedziałem: dostęp z jednej części kraju do drugiej. Azerbejdżańskie towary i obywatele Azerbejdżanu nie powinni mieć do czynienia z armeńską strażą graniczną – ani z nikim innym, jeśli o to chodzi. To nasze uzasadnione żądanie i uważam, że jest ono całkowicie sprawiedliwe.

Jeśli chodzi o sam proces pokojowy, to hamulcem ciągle zdaje się być właśnie Alijew. Zobaczymy, jak długo będzie zwlekał. Powinien bowiem wziąć pod uwagę przyszłoroczne wybory parlamentarne w Armenii. Istnieje poważna obawa, jeśli nie pewność, że Rosja będzie ingerować w proces wyborczy i osłabić władzę Paszyniana. Zmiana władzy w Erywaniu będzie prawdopodobnie oznaczać też zmianę polityki wobec Rosji i Azerbejdżanu.


W dalszej części o unijnym ultimatum wobec Gruzji oraz o pogłębiającym się rozłamie wśród krytyków Gruzińskiego Marzenia. Okazuje się, że narzędzie demokratyczne jakim są wybory samorządowe wystarczą, by podzielic aktywistów i opozycję.

A także jak zawsze szereg linków z ciekawostkami z regionu.

This post is for paid subscribers

Already a paid subscriber? Sign in
© 2025 Agnieszka Filipiak
Privacy ∙ Terms ∙ Collection notice
Start writingGet the app
Substack is the home for great culture

Share