Tbilisi kopiuje narrację Moskwy | Ławrow w Armenii
Gruzińskie Marzenie już nie pałuje protestujących, ale niech was to nie zmyli, że represje ustały.
Gruzińskie Marzenie ucisza krytyków. Aresztowania opozycjonistów
W zeszłym roku partia rządząca Gruzińskie Marzenie przyjęło kontrowersyjną ustawę o przejrzystości zagranicznych wpływów, zwaną powszechnie “rosyjskim prawem”, ponieważ kopiowała rozwiązania wprowadzone przez Władimira Putina. Zgodnie z ową ustawą podmioty pozyskujące min. 20 proc. dofinansowania z zagranicy powinny występować o status organizacji “działającej na rzecz interesów obcego mocarstwa”, składać szczegółowe sprawozdania finansowe i być gotowe udzielać służbom jakichkolwiek informacji, także odnośnie życia prywatnego swoich pracowników. Choć prawo weszło w życie w czerwcu 2024 r., to pozostawało właściwie martwe. Większość ngo-sów zignorowało nowe przepisy i na wszelki wypadek zmieniło siedziby, by ewentualne wezwanie do rejestracji do nich nie dotarło.
W ramach jednak zaostrzania polityki wobec mediów i trzeciego sektora Gruzińskie Marzenie przyjęło nowe prawo, tzw. FARA (z ang. Foreign Agents Registration Act), które w procesie legislacji było dosłowną kopią amerykańskiej ustawy. Dosłowną, tzn. że zawierało nawet nazwy instytucji amerykańskich jak Kongres, których w Gruzji nie ma. Ostatecznie projekt poprawiono, przyjęto i gruzińska FARA weszła w życie z końcem maja. W teorii nie jest to złe prawo. W USA ma monitorować zagraniczny lobbing. Jednak w Gruzji - co mówi wprost władza - chodzi tylko i wyłącznie o uciszanie krytyków.
FARA nakłada na osoby fizyczne i prawne działające w imieniu zagranicznych mocodawców obowiązek ujawniania ich finansowania i działalności. W przeciwieństwie do “rosyjskiego prawa”, FARA zakłada, że podmioty odmawiające rejestracji można pociągnąć do odpowiedzialności karnej. Zgodnie FARA obowiązuje 10-dniowy “okres karencji” na dobrowolną rejestrację w nowym rejestrze “zagranicznych agentów”, który jest prowadzony przez Biuro Antykorupcyjne. Po upływie tego okresu Biuro może rozpocząć egzekwowanie prawa poprzez inspekcje wszelkich podmiotów podejrzanych o bycie “agentami zagranicznego mocodawcy”. Jak tłumaczy ICNL, jeżeli podmiot odmówi pełnego zastosowania się do wszystkich żądań złożonych podczas kontroli, Biuro może doprowadzić do zamrożenia aktywów, zażądać zawieszenia działalności podmiotu na drodze sądowej lub wszcząć dochodzenie w sprawie karnej. Chociaż od decyzji Biura Antykorupcyjnego można się odwołać w sądzie, nadal może on zastosować środki tymczasowe, w tym przymusową rejestrację na drodze sądowej. Te rozwiązania budzą strach wśród aktywistów i mediów, choć wedle prawidłowej interpretacji ustawa ta ich nie obejmuje. Na razie media wnoszą skargę przeciwko ustawie do Sądu Najwyższego.
Próbą uciszania krytyki jest nie tylko FARA. Do komisji ds. łączności wpłynęły w ostanim czasie skargi przeciwko krytycznym wobec rządu mediom: TV Pirveli, Formuła i Mtavari TV (online i na socialach). Gruzińskiemu Marzeniu szczególnie nie podobają się takie zwroty jak: “więźniowie reżimu”, “poseł oligarchy, “premier reżimu”, “nielegalny parlament”, “tzw. marszałek parlamentu”. Związane opozycją media mają “szerzyć dezinformację” i nie przejawiać “równowagi w stosunku do partii rządzącej". Próby uciszania niezależnych mediów trwają w Gruzji od lat, owszem, ale tak zmasowanego ataku jeszcze nie było. Politycy oraz prorządowe media zachęcają do fizycznych i werbalnych ataków na dziennikarzy, publikując ich zdjęcia, adresy, informacje o rodzinie. W media uderza się też systemowo. Poza wspomnianą komisją ds. łączności, ustawami o karach za obrazę lub zniesławienie, to także wywieranie presji finansowej, uniemożliwianie pozyskiwania wsparcia z zagranicy i tworzenie upolitycznionego systemu podatkowego.
Od wyborów parlamentarnych w październiku 2024 r. Gruzińskie Marzenie wprowadziło dwie główne zmiany legislacyjne w przepisach dotyczących radiofonii i telewizji, które umożliwiają rządowi narzucanie nadawcom standardów pracy (np. przepis o tym, że polityk może być gospodarzem programu), a także regulowanie ich finansowania poprzez zakaz otrzymywania przez nich finansowania zagranicznego.
Żeby pokazać skalę represji wobec protestujących i myślących inaczej niż partia rządząca, tylko parę faktów z ostatnich dni:
W lutym 2025 r. Gruzińskie Marzenie uchwaliło ustawę penalizującą obelgi, obraźliwy język lub “tym podobne wyrażenia” skierowane do polityków, urzędników publicznych i policjantów. 30 maja ta ustawa weszła w życie i już przyniosła owoce. Aktywistka Tatia Apriamaszwili i studentka Lika Lortkipanidze zostały skazane na 12 dni aresztu administracyjnego, a aktywistka Magda Mamukaszwili została ukarana grzywną w wysokości 4 tys. lari (5,5 tys. zł) za wyzwiska skierowane do posłanki Mariam Laszchi, kiedy jadła posiłek z rodziną w restauracji.
Albi Kordzaja trafiła na 10 dni aresztu administracyjnego w związku z protestem przed domem posłanki Tei Culukiani. Aktywistka została oskarżona o znieważenie polityczki. Protest był odpowiedzią na lekceważące słowa Culukiani pod adresem żołnierza i jeńca wojennego, który został zakatowany na śmierć podczas wojny w sierpniu 2008 roku.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Gruzji podtrzymało swoją decyzję o nałożeniu grzywny 5 tys. lari (6,8 tys. zł) dla redaktorki naczelnej Media April Chatii Ghoghoberidze za “blokowanie drogi” podczas relacjonowania demonstracji pod koniec marca. Jak pamiętacie, wg zmian w przepisach w ostatnich miesiącach, blokowanie drogi jest jednym z najbardziej nielubianych przez władzę wykroczeń.
Dziennikarze mieli być zwolnieni z grzywien, ale służby utrzymują, że nie ma dowodu, że redaktorka stworzyła jakikolwiek materiał z obecności na protestach.
Daniel Mumladze i Guram Chutaszwili zostali skazani na trzy lata więzienia pod zarzutem wandalizmu. Oskarżono ich o uszkodzenie kamer monitoringu w centrum Tbilisi podczas protestów w grudniu 2024 roku. Przyznali się do winy, chcieli zapłacić za szkody, ale prokuratura odmówiła.
Media informują też, że Gruzińskie Marzenia zaczęło składać skargi do MSW w związku z postami w internecie wymierzonymi w partię rządzącą. Grozi za to grzywna od 1,5 tys. do 4 tys. lari (2-5,4 tys. zł) lub areszt administracyjny do 45 dni. Sama walka z obelgami i hejtem w sieci jest czymś słusznym, ale w wersji gruzińskiej brak dokładnej definicji, co jest obraźliwe, a także - na co zwracają uwagę eksperci - nowy artykuł odnosi się konkretnie do urzędników politycznych i państwowych – co oznacza, że podmiotami chronionymi nie są po prostu użytkownicy, ale konkretne osoby.
UE (komisarze uściślając) wyciąga nieustannie rękę mówiąc, że jeśli tylko Gruzińskie Marzenie zrezygnuje z antydemokratycznych praw, to wszystko będzie po staremu - “UE jest gotowa rozważyć powrót Gruzji na ścieżkę akcesyjną do UE, jeśli władze podejmą wiarygodne kroki w celu odwrócenia regresu demokracji.” Jednak władza w Tbilisi jest nieugięta, a na gesty jak rezolucje PE nadal reaguje bardzo emocjonalnie. Niedawno MSZ poinformował o zamknięciu od 1 lipca centrum informacyjnego promującego NATO i UE. Towarzyszył temu mocny komentarz premiera Irakliego Kobachidze.
To oni dawali polecenia podczas Majdanu. To jest fakt. Dlatego w dialogu z Europejczykami mówimy: Oto fakty. (…)Kiedy mówimy wam, że zachęcacie do ekstremizmu, udowadniamy to dowodami: filmami wideo, raportami na temat finansowania. Mamy dowody na to, w jaki sposób ci ludzie finansują ekstremizm w naszym kraju.
Zwalczanie ekstremizmu (w definicji dalekiej od prawidłowej) to ulubiona fraza rządów autorytarnych, w te same tony uderza też Putin. Zresztą Gruzińskie Marzenie mówi dokładnie to samo co Moskwa na temat wydarzeń w Gruzji i nie można tutaj zakładać przypadku, za często to się zdarza. Na TASS czytamy bowiem komunikaty rosyjskich służb: Londyn intensyfikuje prace nad odsunięciem od władzy Gruzińskiego Marzenia. Brytyjczycy zamierzają popchnąć takie organizacje "oskarżone o wywrotową kreatywność" do konsolidacji wysiłków z partiami opozycyjnymi.
Antyunijna retoryka nie słabnie i ciekawym potwierdzeniem tej nuty jest najnowszy sondaż Eurobarometru. Zaczęło się od wiadomości, że zaufanie w Gruzji do UE spadło z 58 proc. (X/XI 2024) do 49 proc. (III/IV 2025). Przy czym zaufanie do rządu miało deklarować 51 proc. badanych. Taki spadek od razu zrodził pytania, czy rządowa propaganda jest rzeczywiście tak skuteczna. Póżniej jednak gruzińskie media odkryły, że badanie przeprowadził ośrodek GORBI, ściśle powiązany z Gruzińskim Marzeniem i tym samym zaufanie do tego badania zostało poważnie zachwiane.
Piszę celowo “antyunijna” retoryka, bo już nie jest to uderzanie w Zachód jako taki. Rząd w Tbilisi jakby nadal wyczekiwał na sygnał z Białego Domu. Niemniej nie wiadomo nic, by Donald Trump lub J.D. Vance odpowiedzieli na list premiera Irakliego Kobachidze z 13 maja. 21 maja przemówił za to sekretarz stanu USA Marco Rubio, który podczas przesłuchania przed Komisją Spraw Zagranicznych Izby Reprezentantów USA, nazwał partię Gruzińskie Marzenie "antyamerykańskim rządem". Wszystko zaaranżował oddany sprawie gruzińskiej demokracji kongresmen Joe Wilson, który zapytał Rubio, co zrobi Departament Stanu USA pod jego kierownictwem, aby “nałożyć realne koszty na antyamerykańskie Gruzińskie Marzenie w imieniu narodu gruzińskiego".
Rubio odpowiedział:
Wracając do tego, co powiedziałem wcześniej w moim oświadczeniu otwierającym, celem Stanów Zjednoczonych jest nasz interes narodowy. Przyjrzymy się temu i powiemy: czy jest w naszym narodowym interesie, aby antyamerykański rząd rządził ważną częścią świata? A jeśli nie, podejmiemy odpowiednie działania, aby obciążyć ten rząd kosztami.
Przypomnę tylko, że 6 maja Izba Reprezentantów uchwaliła ustawę MEGOBARI, która wzywa do nałożenia sankcji na kluczowe Gruzińskiego Marzenia i instytucji siłowych.
Tymczasem Gruzińskie Marzenie dymisjonuje urzędników, ministrów czy szefów agencji, na których nałożono amerykańskie lub brytyjskie sankcje za brutalne działania i represje wobec demonstrantów, opozycjonistów i dziennikarzy w Gruzji w 2024 r. Np. Wachtang Gomelauri, minister spraw wewnętrznych Gruzji w rządzie Gruzińskiego Marzenia ogłosił rankiem 28 maja, że rezygnuje ze stanowiska. Gomelauri przez dziesięć lat zajmował stanowiska ministra spraw wewnętrznych, szefa Państwowej Służby Bezpieczeństwa i wicepremiera Gruzji.
Gruzińska opozycja w potrzasku
Partie i bloki, które zjednoczyły się we wspólnej platformie przed wyborami w październiku 2024 roku - Zjednoczony Ruch Narodowy, blok Koalicja na rzecz zmian, blok Jedność. Ratujmy Gruzję, blok Silna Gruzja i Gacharia - Za Gruzję - miały wspólny cel: odsunąć Gruzińskie Marzenie od władzy. Nie udało się. Zgadzają się, że wybory zostały skradzione. Większość z nich zbojkotowała więc wyniki i zrezygnowała z mandatów. Tylko partia Gacharia Dla Gruzji, byłego premiera z ramienia Gruzińskiego Marzenia, mandatów nie oddała i pobiera finansowanie państwowe, argumentując, że to uczciwie zdobyte głosy oraz że w przeciwieństwie do pozostałych opozycyjnych partii, nie ma swoich mediów.
Giorgi Gacharia zwykle stoi w kontrze do reszty. Podobny podział obserwujemy przy okazji komisji parlamentarnej powołanej przez Gruzińskie Marzenie w celu rozliczenia poprzedników - Zjednoczonego Ruchu Narodowego Micheila Saakaszwilego w latach 2003-2012 z jednej strony, a z drugiej wszystkich innych. Gruzińskie Marzenie nie ukrywa celu tej komisji: to Saakaszwili jest winny wojny z Rosją i okupacji dwóch prowincji, i wszyscy, którzy kiedykolwiek z nim współpracowali powinni zniknąć z życia politycznego. Tak się składa, że wielu byłych współpracowników Saakaszwilego to liderzy dzisiejszych partii opozycyjnych. Stąd też wezwano ich na posiedzenia komisji parlamentarnej. Wszyscy odmówili. Wybił się tylko - nie związany z Saakaszwilim, ale opozycyjny - Gacharia.
Na tych, którzy odmówili zeznań nałożono grzywny - 20 tys. lari (ponad 27 tys. zł). Część z nich je zapłaciła, część nie i przeszła do kolejnego etapu konsekwencji - zamiany poręczenia majątkowego na tymczasowy areszt. Kolejna faza to nawet do roku więzienia, zakaz pełnienia funkcji publicznych czy angażowania się w określoną działalność na okres do trzech lat.
Aresztowania opozycjonistów w Gruzji
Najpierw - 15 maja - aresztowano Irakliego Okruaszwilego, byłego ministra obrony z czasów Miszy. Później 22 maja lidera partii Girczi - Więcej wolności (w ramach Koalicji na rzecz zmian) Zuraba Dżaparidze. Pod koniec maja aresztowano zaś Nikę Melię, lidera partii Ahali, w przeszłości przewodniczącego Zjednoczonego Ruchu Narodowego, ale już za czasów rządów Gruzińskiego Marzenia.
Prace komisji wpisują się w realizację wyborczej obietnicy partii rządzącej: delegalizacji partii opozycyjnych. Nowa wersja przepisów, uchwalona w maju 2025 r., uprościła proces delegalizacji partii politycznych, umożliwiając Trybunałowi Konstytucyjnemu zakazanie również wszelkich partii, których cele, działalność lub listy partyjne “zasadniczo powtarzają” cele innej partii, która została już zdelegalizowana na mocy tego samego artykułu.
Kolejny temat, który rozbija opozycję, to wybory samorządowe na jesieni. Czy brać w nich udział, czy nie, ale o tym już następnym razem.
Co robił Ławrow w Armenii, skoro Erywań chce integracji z UE?
Minister spraw zagranicznych Rosji gościł w Armenii 20-21 maja 2025. Spotkał się ze swoim odpowiednikiem Araratem Mirzojanem, premierem Nikolem Paszynianem i prezydentem Wahagnem Chaczaturianem.
Wizycie szefa rosyjskiej dyplomacji w Armenii poświęcę jeszcze osobny numer wersji płatnej, jak tylko spłyną do mnie komentarze z Erywania. Warto bowiem zadać pytanie, jak odczytywać ową wizytę, jako wyraz słabości Armenii wobec Rosji, czy rozważnej polityki środka? Pojawią się też opinie, że w ostatnich miesiącach Paszynian zaczął tonować retorykę wobec Rosji, zwłaszcza po powrocie Donalda Trumpa do Białego Domu. Widać, że Moskwa nie odpuszcza i intensywnie działa na rzecz ograniczenia zaangażowania UE na Kaukazie Płd. Równocześnie także łagodząc stanowisko wobec USA.
Co mówił Ławrow w Armenii:
Jedną z osi sporu Erywań-Moskwa był brak opłaconej dostawy broni do Armenii. Ławrow obwinił wojnę w Ukrainie za brak realizacji zlecenia. To właśnie z powodu brak dostaw z Rosji, Armenia skierowała zamówienia do Francji i Indii.
“Jesteśmy obecnie w sytuacji, w której, jak to miało miejsce w przeszłości, jesteśmy zmuszeni do walki z całą Europą” – powiedział, odnosząc się do europejskiego wsparcia dla Ukrainy w odpowiedzi na rosyjską inwazję. Nie wspomniał tutaj jak widać o pomocy z USA. Za to o Francji już tak.
“Nie ma sprawy, to zależy od naszych ormiańskich przyjaciół, jeśli chcą mieć bazę francuską czy jakiegokolwiek innego kraju w zamian za dodatkowe zaopatrzenie, niech tak będzie, nie będziemy niczego narzucać", mówił i dalej:
“Ale oczywiście, kiedy sojusznik opiera się na kraju takim jak Francja, którego prezydent i wszyscy ministrowie po prostu tchną nienawiścią do Rosji, która prowadzi wrogi obóz przeciwko Rosji... nasi sojusznicy muszą sami zdecydować, gdzie kupować broń, nawet biorąc pod uwagę wszystko, co powiedziałem".
Zapytany podczas konferencji prasowej, dlaczego Rosja nie zareagowała odpowiednio zgodnie ze swoimi zobowiązaniami, gdy Azerbejdżan zaatakował miasto Jermuk w Armenii w 2022 r. odpowiedział dziennikarzowi: “Nie wiem, co masz na myśli, mówiąc o adekwatnej reakcji. Reakcja wynikająca z naszych zobowiązań, które były zgodne z naszymi zobowiązaniami umownymi wobec Armenii w OUBZ (Organizacja Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym), nastąpiła natychmiast. Na miejsce wysłano misję rozpoznawczą OUBZ w celu zbadania sytuacji, przedstawienia raportu operacyjnego z konkretnymi i praktycznymi propozycjami, że należy tam wysłać misję obserwacyjną OUBZ w celu ustabilizowania sytuacji.
W kontekście pokoju z Azerbejdżanem: "Konieczne jest podpisanie traktatu pokojowego między Armenią a Azerbejdżanem, szczerze życzymy im sukcesu w tej sprawie. (…)Jasne jest, że traktat stał się możliwy dzięki kilku trójstronnym szczytom Rosja-Azerbejdżan-Armenia. Jesteśmy gotowi nadal udzielać pomocy, jeśli obie strony będą nią zainteresowane”. Tu dodam, że 60 proc. Ormian chce zaangażowania Rosji w negocjacje z Azerbejdżanem.
“Nie widzę powodu do ukrainizacji Armenii. Armenia jest naszym sojusznikiem, naszym przyjacielem. Armenia nie deklaruje, że język rosyjski, rosyjska kultura jest nielegalna, nie pozbawia praw etnicznych Rosjan i tych, którzy po prostu chcą mówić po rosyjsku. W Armenii nie ma uchwalonych ustaw, które by tego zabraniały, w przeciwieństwie do Ukrainy. Przekazaliśmy listę tych praw naszym przyjaciołom. O jakiej ukrainizacji mówimy? Armenia jest krajem cywilizowanym".
Mówił też o współpracy na wysokim szczeblu dyplomatycznym i gospodarczym, o Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej i platformie 3+3 (Armenia, Azerbejdżan, Gruzja (nie bierze udziału), Rosja, Iran, Turcja).
Co powiedział minister Mirzojan:
Odparł zarzuty Ławrowa, mówiąc, że pomimo wzajemnego zrozumienia Armenii i Rosji w różnych kwestiach, obie strony mają różne interpretacje w sprawie ataku w 2022 r. “To jeden z tych przypadków, kiedy nasze dwa kraje, mając wzajemne zrozumienie i wspólne postrzeganie wielu kwestii, jednocześnie dzielą sprawy, w których mają różne interpretacje wydarzeń. Takim przypadkiem jest atak Azerbejdżanu w 2022 r., a kwestia ta była punktem zwrotnym dla późniejszych wydarzeń i stanowisk, w tym w kontekście zamrożenia członkostwa w OUBZ, dlatego chciałbym skorzystać z tej okazji i przedstawić percepcję i stanowisko Armenii w tej sprawie”.
Odnosząc się do konfliktu w Górskim Karabachu, Mirzojan powiedział: “Uważam za godne uwagi to, że Rosja podkreśliła na najwyższym szczeblu, że Górski Karabach należy do Azerbejdżanu. Armenia nie kwestionuje tego podejścia, chcę skorzystać z tej okazji i powiedzieć, że Armenia uznaje integralność terytorialną Azerbejdżanu w oparciu o Deklarację Ałma-Aty i oczywiście oczekuje i otrzymała zapewnienia od Azerbejdżanu o uznaniu integralności terytorialnej Armenii, ponownie w oparciu o Deklarację z Ałma-Aty".
“Armenia starannie równoważy swoją politykę zagraniczną, dążąc do wzmocnienia więzi gospodarczych i politycznych z Unią Europejską, przy jednoczesnym zachowaniu silnych relacji z Rosją i organizacjami regionalnymi, takimi jak OUBZ i Euroazjatycka Unia Gospodarcza.”
To trochę obok wątku, ale chciałam tylko, że Putin zadzwonił z życzeniami urodzinowymi do Paszyniana. Premier skończył 50 lat.
Dążenie do złotego środka w polityce zagranicznej Armenii jest niezwykle trudne, ze względu na gospodarkę. Analitycy są zgodni co do tego, że “zależność gospodarcza Armenii od Rosji wykracza poza energię i przekazy pieniężne i obejmuje złożoną, wielowarstwową strukturę długoterminowych inwestycji, integracji instytucjonalnej w ramach EUG oraz współpracy wojskowo-przemysłowej. Rosyjska kontrola nad kluczowymi sektorami i kluczowymi szlakami tranzytowymi stwarza istotne bariery dla dywersyfikacji gospodarczej. Reorientacja gospodarcza Armenii w kierunku UE wymaga stopniowego i strategicznego zarządzania”.
EVN zwraca uwagę, że “ukryte rosyjskie wpływy w sferze biznesowej Armenii są silne: udając neutralność polityczną, wielu liderów biznesu, którzy dorobili się majątku w czasie poprzednich reżimów, nadal utrzymuje nieformalne sieci kontaktów z liczną grupą ormiańskich oligarchów, którzy uciekli do Rosji po aksamitnej rewolucji [2018r.]. Cała dawna elita oligarchiczna Armenii znalazła schronienie w Rosji: jej bogactwo, nieformalne sieci i ukryte powiązania z armeńską gospodarką sprawiają, że są ważnymi instrumentami w operacjonalizacji mobilizacji przedsiębiorstw”.
Nie można też nie dostrzec, że współpraca z Rosją to dobry biznes, przynajmniej jeszcze do niedawna. Gospodarka Armenii wzrosła w ubiegłym roku o 5,9 proc., w porównaniu z 8,3 proc. w 2023 r. i 12,6 proc. w 2022 r. W tym roku rząd prognozuje wzrost na poziomie 5,1 proc. Owo spowolnienie ma wynikać z osłabienia pozytywnych efektów z wprowadzenia zachodnich sankcji wobec Rosji. Armeńscy przedsiębiorcy skorzystali z sankcji, reeksportując do Rosji wiele towarów objętych sankcjami. Przy czym analitycy zwracają uwagę, że wspomniany wzrost gospodarczy przyniósł korzyści wąskiej grupie osób fizycznych i firm.
W dalszej części newslettera: kto się z kim brata militarnie, nowe zakupy, manewry i umowy; zmiany w gruzińskich służbach i wywiadzie oraz przegląd wiadomości z regionu.
Sytuacja na Kaukazie Płd. zmienia się dynamicznie. Nie przegap kolejnego numeru i zapisz się:
Możesz też po prostu docenić moją pracę, kupując mi kawę albo/i wspierając Polską Misję Medyczną działającą w Ukrainie. Jeśli newsletter to dla Ciebie za mało, to zapraszam na moje konta: Instagram, Whatsapp - tu wrzucam masę linków do raportów, analiz, informacji o webinarach.